środa, 14 stycznia 2015

Wspominkowo: Świętokrzystki Park Narodowy, październik 2012


W ramach odrabiania zaległości tym razem zapraszam na krótkie wspomnienie ze Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Do parku pojechaliśmy tuż przed ślubem, w jeden z ostatnich weekendów października 2012. Celem był nie tylko zwiedzanie samego Parku, ale głównie nabranie sił przed tym, co miało niebawem nadejść...

Zatrzymaliśmy się w miejscowości Porąbki, położonej tuż przy południowych granicach parku. Zanim jednak tam dotarliśmy, postanowiliśmy wejść na Łysą Górę, od strony Nowej Słupi, idąc szlakiem niebieskim zwanym Królewską Drogą. Drogą tą od wieków przebywali pielgrzymi zmierzający do relikwi Krzyża Świętego, wśród nich królowie (Władysław Jagiełło, Zygmunt August). Kiedyś znajdowały się tutaj stacje Drogi Krzyżowej, z której niestety niewiele pozostało. W miejscu znajduje się kościół barokowo - klasycystyczny i dwa muzea.

Idąc dalej szlakiem niebieskim docieramy do Łysej Góry, o wys. 595 mnpm, na której ustawiono specjalną platformę do obserwacji słynnych gołoborzy i otoczenia. Gołoborze oznacza zewnętrzną warstwę skał, które w wyniku różnicy temperatur uległa pęknięciu, tworząc rumowisko skalne na zboczach gór. Tylko tutaj gołoborze porasta las, ponieważ znajdują się one w dolnym reglu, czyli na wysokości poniżej 1200 mnpm. Podobnej sytuacji nie ma w znacznie potężniejszych Karkonoszach.

Gołoborza są niebezpieczne, dlatego nie prowadzi po nich żaden szlak, natomiast są wdzięcznym obiektem obserwacyjnym. Wracając z Łysej Góry warto odbić na czerwony szlak w kierunku Trzcianki, mijając stacje najwyższej jodły w Polsce. Niektóre okazy tego potężnego drzewa osiągają 60 metrów a obwód pnia osiąga ponad 6 metrów. Słynna Gruba Jodła występuje także w okolicach Babiej Góry. Jak potężne jest to drzewo, widać szczególnie, gdy jest przewrócone. Wyrwany korzeń przykrywa w całości człowieka, a wierzchołka drzewa nie sposób dostrzec.


Słowo o naszym noclegu - Agroturytyka pod Porębą - klimatyczne miejsce, gdzie można za rozsądną cenę przespać się, za darmo najeść do woli orzechów włoskich w sezonie, kupić domową nalewkę, i porozmawiać z miłymi i mądrymi właścicielami. Za pobyt płaci się dopiero przy opuszczaniu obiektu, w domu właścicieli. Tak duża aura zaufania to obecnie rzadkość w turystyce. Miejsce oferuje także, obok atrakcyjnej ceny, znakomity standard pokoi.

Dnia drugiego poszliśmy zdobyć Łysicę szlakiem czerwonym, choć akurat ten termin to nadużycie dla góry o wysokości 612 m! Na najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich wchodzi się bez większego wysiłku, jednak sama góra nie oferuje specjalnych widoków, gdyż jest porośnięta lasem jodłowo - bukowym. Idąc dalej czerwonym docieramy do Świętej Katarzyny, miejscowości ze średniowiecznym zespołem klasztornym Bernardynek i Kościołem św. Katarzyny. Niestety, wnętrza świątyni są zamknięte i można je zobaczyć jedynie z okazji mszy św. Warto zwrócić uwagę także na Kapliczkę św. Franciszka i leżące nieopodal źródła o tej samej nazwie. Ponoć woda ze źródła ma właściwości lecznice - pomaga na zaburzenia wzroku i leczy zapalenia spojówek.


Najciekawszy był powrót do Porąbek: spotkany przez nas przypadkiem mieszkaniec okolicy za przysłowiowe piwko oprowadził nas alternatywną trasą, aby ominąć płatne bramki, idącą dawnym niemieckim szlakiem kolejowym, aż pod granice parku i dalej polaną do noclegu. Trudno opisać piękno tej zabytkowej trasy, gdzie czuć ducha przeszłości, a mieniące się barwami jesieni buki nie gardziły deszczem brązowo - złotych liści. Mieliśmy także, podczas tego pobytu, szczęście do dobrej pogody. Nisko świecące słońce dawało smugi światła, przeszyte połaciami drzew. To była niezapomniana wycieczka.






Tekst i zdjęcia: Marcin i Marzena Bareła

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz