wtorek, 21 marca 2017

Wycieczka: Chęciny - Jaskinia Raj - Jędrzejów


Przedstawiam ostatnią odsłonę wycieczek z cyklu lokalnych (może regionalnych). Celem finałowego wypadu były najpierw Chęciny, gdzie ponad schludną miejscowością góruje potężna twierdza. Zamek powstawał na przełomie XIII i XIV wieku, początkowo tylko z jedną wieżą cylindryczną, następnie rozbudowany do dwóch baszt z dziedzińcem. W pierwszej poł. XIV wieku warownię rozbudowano za panowania Kazimierza Wielkiego. Od drugiej poł. XVI wieku zamek zaczął powoli blaknąć. Los obiektu przypieczętował potop szwedzki. W XX wieku prowadzono prace rewitalizacyjne, ale dopiero rewitalizacja w latach 2013-2014 przy wsparciu środków unijnych dodała ruinie nowego życia. Wtedy to do zwiedzania udostępniono wieżę zachodnią i zamkowy skarbiec, zadaszono słynną studnię, powstały stylowe kramy na dziedzińcu. Powstała także infrastruktura turystyczna wokół zamku jak toalety, parking, sklepy z pamiątkami. Dziś zamek imponuje wielkością, wysokością wież i zagospodarowaniem turystycznym. Oferta atrakcji w ramach pobytu jest arcybogata: można strzelić z łuku, wybić sobie własną monetę lub medal pamiątkowy, zrobić zdjęcie w rycerskim hełmie lub w jenieckiej klatce, strzelić z łuku do tarczy, skorzystać z lunety i oczywiście wejść na dwie wysokie baszty, rozkoszując się na szczycie wspaniałymi widokami. Atmosfera jest super-przyjazna a ludzie bardzo mili. Do zamku prowadzą bardzo wygodne, brukowane ścieżki, ozdobione gdzieniegdzie drewnianymi wizerunkami władców, rycerzy a nawet...kata.

Z Chęcin jest bardzo blisko do Jaskini Raj. Jaskinia ta jest jedną z bardziej znanych i budzącą największy zachwyt zwiedzających. Bilet nie jest najtańszy (14 złotych), a do jaskini wchodzi się przez zwykły, dosyć ponury budynek jakby do mlecznego baru rodem z PRL. W środku faktycznie jest na co popatrzeć, ale prawdziwie zachwycająca jest sala stalaktytowa, z bajecznymi formami nacieków, kolumn i żłobień. Procesy ich powstawania trwają stale, dlatego jaskinia nigdy nie jest taka sama, a na pewno nie będzie za kilkaset, albo kilka tysięcy lat. Całą jaskinię zwiedza się w około pół godziny, dlatego nie jest to bardzo długa trasa. Najgorsze jest to, że w środku nie można robić żadnych zdjęć, nawet bez flesza. Szkoda...

Wracając z Chęcin zawadziliśmy jeszcze o Jędrzejów i najstarsze opactwo cysterskie w Polsce - Sanktuarium bł. Wincentego Kadłubka. Świątynia, ufundowana w 1140 roku, mimo wielu przebudowań, nadal zachwyca późnoromańską fasadą i barokowym wnętrzem. Na uwagę zasługują późnoromańskie wsporniki w kaplicach południowych. W jednej z kaplic znajduje się ołtarz grobowy bł. Wincentego Kadłubka z posrebrzaną trumną oraz jego świętymi relikwiami. Bł. Wincenty Kadłubek przebywał w klasztorze w latach 1218- 1223 (w 1218 r. jako pierwszy Polak wstąpił do cystersów w Jędrzejowie, tutaj też zmarł, beatyfikowany w 1764 r.). Trudno też nie zauważyć wspaniałych organów z XVIII wieku, nadal w doskonałym stanie, oraz oryginalnych lóż po obu stronach ołtarza. Koniecznie trzeba wstąpić!


Tekst i zdjęcia: Marcin Bareła

sobota, 18 marca 2017

Wycieczka: Tarnowskie Góry - Nakło Śląskie


Zapraszam na kolejną część wypraw lokalnych. Odwiedziliśmy Tarnowskie Góry i Nakło Śląskie. W Tarnowskich Górach zatrzymaliśmy się nieopodal klimatycznego rynku z bardzo zabytkową zabudową, tzw. kamienicami podcieniowymi. Owe podcienie to półkoliste filary budynków, przypominają nieco krakowskie sukiennice w miniaturze. W jednym z tych perełek mieści się cukiernia Danuta, założona w 1945 roku i nie żałuję czasu tam spędzonego, gdyż są tam doskonałe eklery i kawa. W zachodniej części rynku stoi na kamiennej podmurówce pochodząca z lat 50. XX wieku drewniana konstrukcja ręcznego kołowrotu z dachem pokrytym gontem na drewnianych słupach. Jest to jedna z dwóch miejskich studni, które w przeszłości znajdowały się na rynku.

Tarnogórski Rynek, okrzyknięty w plebiscycie „Dziennika Zachodniego” najpiękniejszym głównym placem miasta w województwie śląskim, jest stałą areną tradycyjnych obchodów dni miasta - Gwarków, których historia sięga aż 1957 roku. Ze skromnej niegdyś imprezy Tarnogórskie Gwarki przeobraziły się w trwające aż trzy dni święto miasta, na które tłumnie przybywają także mieszkańcy miast sąsiednich, zachęceni wspaniałą atmosferą rodzinnego pikniku. Nazwa imprezy powstała od górników wydobywających srebronośną galenę, zwanych gwarkami. Postaci tych górników w formie metalowych posągów możemy spotkać w kilku miejscach miasta: między innymi ul. Rynek 17 czy chociażby na rogu Krakowskiej i Tylnej. A ma ich w mieście z czasem przybywać...

W Rynku rzuca się w oczy monumentalny Ratusz i Ewangelicki Kościół Zbawiciela - kościół protestancki z XVIII wieku, spuścizna po czasach dominacji Prus na tamtejszych ziemiach. Kościół otwarty tylko podczas uroczystości, ale można przejść się kawałek dalej, do Kościoła św. Piotra i Pawła, również protestanckiego, ale otwartego dla zwiedzających. W środku widać kontrast stylistyki architektonicznej Polski i dzisiejszych Niemiec. Niecodzienne mozaiki na suficie i nietypowy ołtarz, a właściwie jego brak tworzą obraz kompletnie oderwany od znanych nam w świątyniach, chociaż obiekt przebudowano w XIX wieku na styl neoromański. Obok kościoła zwraca uwagę zabytkowa Dzwonnica Gwarków z XVI wieku, pochodząca z dawnej kopalni srebra, która niegdyś budziła górników do pracy.

Wracając z Tarnowskich Gór (do miasta wrócimy zwiedzić Kopalnię Srebra i Sztolnię Czarnego Pstrąga), zatrzymaliśmy się w Nakle Śląskim zwiedzić dziewiętnastowieczny Pałac, który obecnie służy jako Centrum Kultury Śląskiej. Ukończony w 1858 roku pałac przez pierwsze dziewięćdziesiąt lat służył jako siedziba rodu Henckel von Donnersmarck (mający w posiadaniu także m.in. dawny pałac w Świerklańcu), przez następne sześćdziesiąt pełnił funkcję szkoły rolniczej, aby w 2006 r. przekształcić się w placówkę kulturalną. I bardzo dobrze - dziś w Pałacu możemy zobaczyć galerie - obecnie ciekawą galerię obrazów Marka Grabowskiego pt. Outsider z abstrakcyjnymi "maziajkami", oraz wystawę geologiczną ziemi tarnowskiej na drugim piętrze. Oglądając prace Marka Grabowskiego warto zwrócić uwagę na przewrotne podpisy, świadczące o dużej inwencji słowotwórczej autora (chociażby "Stolcowy One"). Pałac nie robi może wrażenia WOW, ale na pewno warto wstąpić, zwłaszcza że opłata nie jest wygórowana (5 zł). Będąc w pałacu warto zwrócić uwagę na sale poświęcone Donnersmarckom, w tym na oryginalny sejf, w którym na kilku ogromnych półkach właściciele trzymali kosztowności. Gdy do Nakła Śląskiego zbliżał się front wojenny, spakowali oni dobytek i opuścili swoje dobra, emigrując do Szwajcarii. Pozostał sejf, który dziś służy jako atrakcja - zagadka: należy znaleźć sposób, by uchylić specjalne drzwiczki w których znajduje się dźwignia uwalniająca zamek. Mnie się nie udało, ale jest to zadanie dla najbardziej spostrzegawczych. Ogółem był to bardzo miło spędzony czas.


Tekst i zdjęcia: Marcin Bareła

czwartek, 16 marca 2017

Wycieczka: Piekary Śląskie - Świerklaniec - Siewierz


Przed Wami kolejna z cyklu wypraw lokalnych. Zwiedzanie rozpocząłem od Bazyliki Najświętszej Maryi Panny w Piekarach Śląskich - jednym z piękniejszych kościołów na Górnym Śląsku, ze sklepieniami krzyżowymi i wyjątkowo ładnym ołtarzem głównym, gdzie na pierwszym planie mamy kopię cudownego obrazu Matki Boskiej Piekarskiej. Sanktuarium to jest jednym z najważniejszych miejsc pielgrzymkowych w Polsce, mimo że w tamtejszej bazylice znajduje się tylko kopia wspomnianego obrazu (oryginał znajduje się w Opolu), słynącego od XVII wieku cudami. Mimo to, kult przetrwał a kopia obrazu została również uznana za cudowna, gdyż miejsce nadal obfitowało w łaski i cuda. Miejsce przyciąga licznych pielgrzymów, przy parafii działa zatem centrum pielgrzymkowe i Dom Pielgrzyma, które właśnie się rozbudowywuje. Sanktuarium odwiedzili m.in. Karol Wojtyła i Matka Teresa z Kalkuty.

Oprócz bazyliki w Piekarach znajduje się kalwaria z Kościołem Zmartwychwstania Pańskiego. Jej budowę rozpoczęto w roku 1869, a zakończono w 1896. Wybudowano 14 kaplic Drogi Krzyżowej, 15 kaplic różańcowych i 11 innych, związanych z życiem Chrystusa i Jego Matki. Centralne miejsce zajmuje neogotycki kościół Zmartwychwstania Pańskiego, na którym umieszczono stacje XI, XII i XIII (świątynię tę zaprojektował Juliusz Kapacki). Na pierwszy rzut oka budowla nie robi większego wrażenia, ale to detale czynią ją nietuzinkową. Sporo jest iglic i wieżyczek. Na uwagę zwracają przepiękne rzeźby ukazujące sceny Męki Pańskiej. Całość otaczają budynki stacyjne wzniesione z kamienia i cegły, w przeróżnych, często egzotycznych stylach - nawiązujących jednak do budowli znajdujących się w Ziemi Świętej. Na trasie drogi krzyżowej odnajdziemy obiekty poświęcone najczęściej wydarzeniom poprzedzającym Mękę Chrystusa.

Ruch pielgrzymkowy nadawał miejscowości specyficzny charakter miejsca pątniczego. Już w okresie międzywojennym obok tradycyjnych pielgrzymek przybywających z poszczególnych parafii organizowano także pielgrzymowanie stanowe. Do najbardziej znanej i licznej należy pielgrzymka niewiast i panien na święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w dniu 15 sierpnia. Po wyzwoleniu na pierwsze miejsce wysunęła się pielgrzymka mężczyzn i młodzieńców w ostatnią niedzielę maja, z licznym udziałem pątników z całego niemal kraju. Pielgrzymki te przybywają do Piekar od 1947 roku. Od 1967 roku ich stałym uczestnikiem był ówczesny metropolita krakowski, kardynał Karol Wojtyła. Potem, już jako papież, nadał Pani Piekarskiej tytuł: "Matka Sprawiedliwości i Miłości Społecznej". Poniższe zdjęcia przedstawiają kalwarię piekarską z wyróżnionymi stacjami:

W Piekarach zwraca uwagę zabytkowa zabudowa ul. Bytomskiej, z całkiem ładnymi kamienicami, sporym wyborem sklepów, piekarń i knajpek, gdzie znajduje się m.in. wyjątkowo ładny budynek szpitala. Bardzo życzliwi i ciepli byli także piekarzanie, dlatego będę wspominał to miasto bardzo przyjemnie...

Przenosimy się do Świerklańca. To niewielkie miasteczko słynie z przepięknego Parku. Jest to miejsce magiczne ale i smutne - aż do 1945 roku był tam Pałac wzorowany na wersalskim tzw. Mały Wersal. Powstał na przełomie lat 60. i 70. XIX wieku na zlecenie Guido Henckel von Donnersmarcka. Spełnił on życzenie swojej pierwszej żony, markizy Blanki de Paiva. Budowniczowie podczas tej inwestycji musieli się zmierzyć z wieloma problemami. Rezydencja powstawała na podmokłym terenie, dlatego w ziemię wbito ponad 2000 długich dębowych pali, na które wylano fundamenty. Niestety, nie zachowały się szkice projektów pałacu z wyjątkiem jednego rysunku, znajdującego się w Musee d’Orsay w Paryżu. Projekty nie były publikowane, gdyż pałac tworzyli francuscy artyści dla niemieckiego hrabiego, gdy stosunki oby państw były bardzo napięte. Projekt Małego Wersalu opracował Hector Lefuel, nadworny architekt francuskiego cesarza Napoleona III. W Małym Wersalu było około 100 pomieszczeń. Ten przepiękny obiekt popadł w niełaskę po wojnie. Rosjanie po "wyzwoleniu" tutejszych ziem zabytek splądrowali i spalili. Podobna historia spotkała zamek, leżący nieopodal kościoła neogotyckiego i mauzoleum - tym razem zniszczyli go komuniści, gdyż im szpecił! Mało tego, wysadzili nawet mury, zrównując wszystko z ziemią, dlatego nie ostało się kompletnie nic oprócz mizernego fragmentu fosy. Wykradziono także cenne rzeźby i wycięto rzadkie okazy drzew, m.in. araukarie. Dlatego tym większy podziw należy się gminie Świerklaniec za heroiczne próby uratowania tego, co pozostało, między innymi przepiękny Pałac Kawalera - dziś hotel i niezwykłej urody neogotycki Kościół Dobrego Pasterza. Obecnie park to idealne miejsce do pieszych, rowerowych czy nawet rolkowych wycieczek. Bajecznie prezentują się zbiorniki wodne, liczne i leniwie płynące strumyki w otoczeniu dostojnych drzew. Wszechobecne ławki zachęcają do odpoczynku i leniwej kontemplacji. Całość zajmuje kilkaset hektarów więc naprawdę jest się gdzie wyszaleć.



Koniecznie trzeba zwrócić uwagę na animalistyczne rzeźby Emmanuela Fremieta, gdzie w dosyć drastyczny sposób przedstawiona jest walka zwierząt, m.in. zebry z lwicą czy jelenia z niedźwiedziem. Co ciekawe, jest to jedyna taka kolekcja w Polsce tego wybitnego francuskiego rzeźbiarza, a było ich dużo więcej - większość tuż po wojnie zaginęła... Park otacza od wschodu Jezioro Świerklanieckie, sztuczny zbiornik retencyjny, który według opowieści spotkanego na miejscu wędkarza był budowany tuż przed II wojną i miał służyć jako ujęcie wody pitnej. "Kiedyś była tu łąka" - mówił poczciwy staruszek. Podobno obowiązuje tu zakaz kąpieli, ale i tak po drugiej stronie zbiornika zdarzają się dzikie kąpieliska. Warto dodać, że na terenie parku znajduje się uczniowski klub sportowy z sekcją sportów wodnych i klub wędkarski. To miejsce naprawdę żyje i ma się dobrze.

Po drodze zajrzałem jeszcze do Zamku Siewierz z XIV wieku, niestety był zamknięty, co dziwiło nawet panów sprzątających okolice, według których obiekt powinien być czynny cały rok. Bardzo dogodny jest dojazd do zamku, u podnóża znajduje się duży parking, a ścieżką można zrobić sobie przyjemny spacer i dojść do pobliskiego Kościoła św. Macieja Apostoła z XV wieku, który pierwotnie był drewniany. Barokowo-klasycystyczny kościół otacza zabytkowy mur z przepiękną bramą boczną z trzema okazałymi portalami. Drzwi zamknięte na cztery spusty.



Tekst i zdjęcia: Marcin Bareła