piątek, 6 listopada 2020

Częstochowa przemysłowa

Aleje NMP, w tle Jasna Góra

 Częstochowa to miasto, które łatwo wrzucić w jedną z tych znanych szufladek pod tytułem: miejsce kultu maryjnego, co dla miejsca niezwykle różnorodnego zarówno pod kątem turystycznym, kulturowym jak i przemysłowym jest wielce krzywdzące. Dwustutysięczna Częstochowa, przecięta Wartą ma znacznie więcej do zaoferowania ponad symbol kraju - Klasztor Jasnogórski, czy Aleje Najświętszej Maryi Panny. W niniejszym wpisie skupimy się na Częstochowie jako mieście o rodowodzie przemysłowym, ale nie tylko…


Zabudowania Elanex-u


Częstochowa chwali się 800 – letnią tradycją, choć proces formowania się przyszłego miasta przebiegał długimi etapami. Na początku była tutaj osada, której rozwojowi sprzyjało położenie na styku Małopolski i Wielkopolski, bo miasto historycznie należało właśnie do Małopolski, przez wieki będąc częścią województwa krakowskiego.  W 1357 roku Kazimierz III zwany Wielkim lokuje miasto, które już wtedy najprawdopodobniej miało swoją (prywatną) hutę żelaza.  Złoża rudy żelaza na Częstochowskim Obszarze Rudonośnym występują wzdłuż zachodniego stoku pasma Jury. Ciągną się one od Zawiercia aż po Wieluń. Nic dziwnego, że na przestrzeni wieków powstawały w tym regionie kuźnice, a wraz z rewolucją przemysłową i rozwojem kolei także większe zakłady, zatrudniające nawet po kilkaset osób. Równolegle, rozwijał się tutaj przemysł włókienniczy, co niegdyś stawiało Częstochowę niemal na równi z Łodzią…


Stare Miasto, ul. Mała. Niektóre z tych kamienic pamiętają czasy zaborów

Ul. Mokra. W tle widoczna Bazylika Archikatedralna

Filia...pieczywa?


Zalążkiem miasta jest tzw. Stara Częstochowa, ulokowana nad Wartą i wokół jej dopływu (Stradomka). Dogodna lokalizacja u zbiegu szlaków handlowych, stwarzała doskonałe warunki do wymiany towarowej, rozwoju rzemiosła oraz drobnej przedsiębiorczości. Paradoksalnie, wiek XIX, kiedy miasto było w części zaboru rosyjskiego, nastąpił okres dynamicznego rozwoju przemysłowego. Najpierw, w 1826 roku połączono Starą i Nową Częstochowę, poprzez wytyczenie Alei Najświętszej Maryi Panny (wtedy zwaną Alejami Ulicy Panny Maryi), jako głównej arterii miasta i łącznika Starego Miasta z Jasną Górą. Jednak głównym  silnikiem napędowym rozwoju przemysłowego było oddanie do użytku odcinka Kolei Warszawsko – Wiedeńskiej, Częstochowa – Piotrków w 1846 roku. To wydarzenie dało podwaliny pod duże przedsiębiorstwa, jak Fabryka Zapałek w 1882; Fabryka Wyrobów Jutowych „Stradom” w 1883, liczne odlewnie żelaza, koniec końców - Huta Bernarda Hantke, dziś Huta Częstochowa w dzielnicy Raków, oddana do użytku w 1902 roku.




My jesteśmy jednak u ujścia Stradomki do Warty. Tutaj w roku 1889, z inicjatywy trzech francuskich przedsiębiorców, pomiędzy ul. Krakowską, Ogrodową i rzeką Stradomką, wybudowano Przędzalnię Wełny Czesankowej „Motte” - późniejszy „Elanex”. Zakłady składały się z sortowni, pralni wełny, przygotowalni i przędzalni właściwej. Projekt fabryki i powiązanego z nią osiedla, nawiązujący do staropolskiego układu folwarków, przygotował jeden z najwybitniejszych polskich architektów − Edward Lilpop. W okresie największej świetności, fabryka liczyła 57 tys. wrzecion i zatrudniała ponad 2500 osób. Zmiany ustrojowe i napływ tanich produktów z zagranicy, przyczynił się do powolnego rozkładu Elanexu, który ostatecznie zatrzymał produkcję 31 stycznia 2003 r. Pokaźny kompleks fabryczny przyciąga uwagę przepiękną zabudową, strzelistym kominem i ciekawą wieżą ciśnień. Kompleks zdobi również obiekt administracyjny (Willa Dyrektora) i Pałac Mottego, utrzymany w konwencji neogotyku, choć dziś troszkę zaniedbany. Obecnie jest to zwykła kamienica, w której mieszkają zwykli ludzie. Ale jaki kawał historii...


Pałac Mottego, ul. Krakowska

Jedna z wielu uroczych kamienic

I jeszcze


Elanex jest dziś w likwidacji, na sprzedaż. Konieczność włożenia gigantycznych pieniędzy w niszczejące budynki zniechęca niedoszłych kupców, choć miejsce potencjał ma ogromny. Jakkolwiek, część magazynów dostała drugie życie - została wynajęta przez drobnych przedsiębiorców, ale z kolei ci, zapytani przeze mnie o swoją przyszłość zgodnie przyznali, że miejsce czeka nieuchronny koniec i większość z nich szuka innego lokum. Przechadzając się po zabudowaniach pofabrycznych trudno nie poczuć ducha czasu. Jest klimatycznie, mrocznie momentami miałem wątpliwości, czy wyciągać aparat. Wokół ceglanych zabudowań krążą podejrzane typy, tu stoi jakiś rozklekotany gruchot a gdzie indziej dwóch osiedlowych przenosi coś, co idzie prawdopodobnie na złom. Brakuje jeszcze, żeby jakiś pitbul wyskoczył zza winkla...


Brama powitalna. Gdzieś w tych biurach urzęduje dziś jedynie syndyk 

Czasem miałem wątpliwości, czy wyciągać aparat...

Niewykorzystany potencjał

Czy ktoś uratuje budynki?

Czas się tutaj zatrzymał, jak ten zegar.

Obiekty Elanexu. Po prawej budynek administracji tzw. Willa Dyrektora

Całe Stare Miasto jest klimatyczne i pełne reliktów przeszłości. Idąc ulicami Małą czy Mokrą, można przypuszczać, że niektóre kamienice pamiętają czasy zaborów, a kocie łby na ulicy jak stały wtedy, tak stoją do dziś. Wiele obiektów jest remontowanych, ale coś co przynosi nową jakość, niestety często zabija wartość zabytkową  i urok.  Idąc ulicami Stawową dochodzimy do Ogrodowej, gdzie stoi budynek Fabryki Zapałek „Zapałczarni”. Kto nie pamięta słynnego czarnego kota z opakowania zapałek tutaj produkowanych? Będąc w środku, można poczuć jak czas dosłownie stanął w miejscu. Urządzenia są pełne zapałek gotowych do zapakowania i wysyłki w świat… Niestety, od 2010 roku zakład już nie produkuje, jednak wnętrza można zwiedzić w ramach Muzeum Produkcji Zapałek. Atrakcją jest jeden z najstarszych zachowanych w  Polsce filmów, przedstawiających początki zakładu. Dodatkowo, ulica Ogrodowa oferuje klimatyczne kamienice ceglane, pełne detali architektonicznych.



Jedna z ładniejszych kamienic

Tak "wita" częstochowska zapałczarnia

Ul. Ogrodowa


Reliktów przeszłości ciąg dalszy. Idąc Ogrodową w kierunku torów aż rzucają się w oczy gigantyczne ruiny po fabryce Polgal. Kiedyś produkowano tutaj igły, guziki i inne wyroby galanteryjne, ale od kilkunastu lat obiekt popada w ruinę, w czym przez lata pomagali złomiarze i amatorzy mocnych wrażeń. Czasem zbyt mocnych.  W 2016 roku, kilkunastoletnia dziewczyna spadła z dachu do szybu wentylacyjnego i zginęła.


Polgal

Zabezpieczenia i tak nie powstrzmują miłośników urbexu


Wspominałem już, że uruchomienie odcinka Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej  było jak tlen na ogień rozgrzewającego się pieca gospodarczego Częstochowy. Dziś jedyną pozostałością dawnych zabudowań dworcowych jest XIX - wieczna konduktorownia, w której mieści się Galeria Regionalnego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych.


Konduktorownia


A kawałeczek dalej, idąc ulicą Piłsudskiego w stronę Alei NMP mamy słynną Aleję Frytkową, która okres świetności przeżywała na przełomie ostatniego stulecia. Pamiętam dobrze, jako student nieistniejącej dziś Wyższej Szkoły Hotelarstwa i Turystyki ogromne kolejki przed licznymi budkami, oferującymi przede wszystkim frytki. Kiedyś frytki można było kupić za 50 groszy (!) za 100 gram, dziś nadal są tanie – 2 zł za 100 gram, ale klimat i smak nie jest już ten sam. Wiele budek nie przetrwało próby czasu (w tym najsłynniejsza chyba, Gucio), natomiast te które pozostały mogą wkrótce także zniknąć. Właściciel jednej z nich przyznał, że prowadzenie działalności w miejscu, gdzie tuż obok buduje się wielkie centrum przesiadkowe, przestaje się opłacać. Dodajmy pandemię oraz wysoki czynsz najmu...Ja oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie zamówił 300 gramowej porcji, którą z nutką nostalgii pochłonąłem, wspominając stare czasy.


Aleja Frytkowa - masa wspomnień

Kultowa buda "Gucio"



Na koniec, w ramach przeciwwagi przedstawiam kolejną odsłonę Częstochowy, jako miasta murali. Faktycznie, jest ich wokół centrum niemało, co umila pobyt (zwłaszcza) nieświadomemu turyście. Najsłynniejszym muralem jest ten mieszczący się tuż przy wejściu na Dworzec Główny PKP. "Strażnik Czasu" to wybitne dzieło częstochowianina Tomasza Sętowskiego, utrzymane w duchu realizmu magicznego. Kończąc ten post, jednocześnie otwieram nowy, w którym opowiem o Częstochowie kulturalnej. Tymczasem murale na zdjęciach:

Strażnik Czasu 1

Strażnik Czasu 2
Strażnik Czasu 3

Rust

Wieża Babel

Muzeum Wyobraźni

Oko Cyklopa

Oko Cyklopa

Tramwaj

Janosik

Tekst i zdjęcia: Marcin Bareła

poniedziałek, 2 listopada 2020

Wspomnienie: Międzyzdroje - Rewal, lipiec 2019

 Zapraszam na wspominkową fotorelację z wyprawy nad morze, niestety zdjęcia są kiepskiej jakości, stąd post ograniczam do minimum. Jeśli zdrowie i czas pozwolą, planuję szerszy rekonensans polskiego morza w terminie bliżej nieokreslonym...

Międzyzdroje nocą

Kościół św. Piotra Apostoła

Centrum

Aleja Gwiazd

Woliński Park Narodowy

WPN - Jezioro Turkusowe


Szlak na Kawczą Górę

Rewal (Trzęsacz) - Kościół na Klifie


Rewal to miasteczko i silnych tradycjach rybackich





Teskt i zdjęcia: Marcin Bareła

środa, 21 października 2020

Zamki Jury, cz. 2: Zamek Pilcza w Smoleniu

 Kontynuujemy cykl rozpoczęty wpisem o Zamku Ogrodzieniec, w którym będziemy opisywali zamki na Szlaku Orlich Gniazd i nie tylko...

Jesteśmy w Smoleniu, niewielkiej wiosce między Pilicą a Wolbromiem. Pierwsze wzmianki o Zamku Pilcza (od rzeki Pilicy) pochodzą z 1394 roku, ale według historyków, już w XIII wieku istniała tutaj drewniano-ziemna fortyfikacja, która uległa spaleniu. Jednak z pożogi uratowała się jedynie wieża, do której z czasem dobudowano dom mieszkalny oraz mury otaczające dziedziniec wschodni. Wkrótce powstał także drugi dziedziniec z zabudowaniami gospodarczymi i głęboką na około 200 metrów studnią (chociaż źródła dotyczące głębokości pozostają sprzeczne). Dziś możemy zobaczyć wspomnienie tej studni w postaci wykopaliska, ale co najwyżej 40 metrowego. W 1655 roku zamek spalili Szwedzi i tak pozostał do naszych czasów, aczkolwiek jeden z ostatnich właścicieli, Roman Hubicki prowadził pewne prace renowacyjne. Planowano tu nawet klasztor. Do dziś mury zamkowe zachowały się w niezłym stanie, podobnie jak charakterystyczna baszta, z której rozpościera się fantastyczny widok na okolicę. Zamek jest dobrze skomunikowany (dobry dojazd, darmowy wygodny parking), na wzgórze zamkowe poprowadzono drewniane bale więc z wejściem na obiekt nie ma problemu, nawet po deszczu. Wewnątrz zaś poprowadzono schody prowadzące aż do cylindrycznej baszty, skąd roztacza się majestatyczny widok na okoliczne miejscowości i przyrodę. Ze względu na rzepakowe pola i liściasty drzewostan, warto tu przyjechać i kwitnącą wiosną i złotą jesienią. Dodatkową atrakcją jest otaczający zamek Rezerwat Smoleń z przepięknym drzewostanem. I - co ważne - nie przelewa się tutaj taki tłum, jak choćby w Podzamczu czy Olsztynie. Całość składa się na wspaniałą, rodzinną wycieczkę. Bilet normalny kosztuje 9 zł. Warto. Zapraszam na fotorelację:

Wygodne schody na Zamek

Prowadzą pod sam obiekt

Mury wewnętrzne


Są również wygodne schody na basztę


Takie widoczki z góry


Tekst i zdjęcia: Marcin Bareła