|
Symbol Katowic - Spodek |
Jesteśmy w Katowicach. Właściwie - bywamy w Katowicach cyklicznie, od wielu lat. Ten post jest podsumowaniem kilkuletnich obserwacji miasta, zwanym Miastem Ogrodów. Bogata oferta kulturalna, wieloletnia spuścizna przemysłowa, obecność lasów i zieleni czynią z Katowic jedno z najciekawszych i ciągle najbardziej niedocenionych miast Śląska. Warto tu przyjechac przez cały rok. Katowice bardzo zmieniły się na przestrzeni lat. Przyjechałem tu w 2007 roku, jako student Uniwersytetu Śląskiego i mieszkaniec Osiedla Akademickiego na Ligocie. Spodobało mi się, że mieszkam pośród dzikiego lasu, gdzie częstymi gośćmi są dziki, a kilka kilometrów dalej studiuję pośród zwartej zabudowy katowickich kamienic. Istotnie, w obrębie Katowic lesistość wynosi ponad 42 %, aż trudno w to uwierzyć. Jestem tutaj ponownie. Po tych kilkunastu latach zmieniło się bardzo wiele. Rewitalizację przeszedł Rynek Główny, wymieniono kilometry torów tramwajowych, przeniesiono Muzeum Śląskie na teren dawnej kopalni "Katowice", wybudowano nową siedzibę NOSPR - żeby wymienić te najważniejsze. Katowice zmieniły się przez te lata bardzo, i są to zmiany na plus. Nawet osiedle studenckie Ligota zyskało nowy blask, choćby przez rewitalizację Parku Zadole, czego efektem jest tężnia solankowa. Miasto ogrodów? Na pewno miasto różnorodności. Zobaczmy zatem, co w Katowicach piszczy obecnie...
|
Nikiszowiec |
Jest kilka miejsc - symboli Katowic. Jednym z nich jest osiedle Nikiszowiec, leżące przy granicy z Mysłowicami. Nazwę swą osiedle zawdzięcza zbudowanemu
tutaj na początku XX wieku szybowi kopalnianemu „Nickischschacht” (dziś
„Poniatowski”). Nikiszowiec powstawał w latach 1908-1919, kiedy robotnikom na pobliskim Giszowcu zaczęło być za ciasno. Projektantami kolonii byli Emil i Georg
Zillmannowie. Przekuli oni idee przestrzennego ładu w osiedle – można by rzec –
samowystarczalne, po prostu doskonałe. Miasto w mieście - kompleks w Nikiszowcu tworzą
trzykondygnacyjne ceglane bloki, tworzące czworoboki z wewnętrznymi
dziedzińcami, na których mieszkańcy mieli do dyspozycji chlewiki, komórki i
piece do wypieku chleba. W dziedzińcach dziś niewiele się dzieje, ale
kiedyś tętniły życiem i były sercem rzędów bloków. Osiedle zachwyca przestrzenią - mieszkańcy nie duszą się, stłamszeni niewielką przestrzenią typową dla robotniczych osiedli Śląska. Ogromne dziedzińce, spory rynek i niewysokie bloki - kamienice tworzą wrażenie swobody i przestrzeni. Małe miasto - a to przecież tylko osiedle. Nikisz oferuje dziewięć klimatycznych budynków, połączonych przewiązkami. Uwagę zwracają – również
zaprojektowane przez Zillmannów – urozmaicone detale architektoniczne, zdobiące
wszystkie gmachy. Czerwone ramki okienne, malowidła, rzeźbienia to
prawdziwa uczta dla oka. Na osiedlu powstały
także m.in. sklepy, szkoły, pralnia i suszarnia. Centrum osiedla stanowi(ł) rynek,
przy którym stoi m.in. gmach dawnej gospody z charakterystyczną mozaiką
przedstawiającą róże na fasadzie. Spore wrażenie robi neogotycki
Kościół św. Anny o arcyciekawej bryle. Zabytków tutaj na pęczki. Przy ul.
Rymarskiej 4 ulokował się Dział Etnologii Miasta Muzeum Historii Katowic. Nic dziwnego, że osiedle było inspiracją dla filmowców, a Artur Rojek pierwsze edycje Off-Festivalu planował właśnie na Nikiszowcu. Zaczepiam jedną z mieszkanek i pytam o tradycję malowania czerwonych ramek okiennych: "Tak było i tak zostało. Ramki malują poszczególni mieszkańcy i robią to, jak stara farba wyblaknie, albo według uznania". Dodam, że czerwoną farbę podobno zdobywali górnicy jeszcze na początku 20 wieku, tradycja została. I bardzo dobrze. Jedynie szkoda, że wrażenie ogólne psują zaparkowane wszędzie samochody.
|
Dziedziniec jednego z bloków |
|
Kościół św. Anny |
|
Ołtarz Główny |
|
Blok z różami przy Placu Wyzwolenia |
Jedziemy dalej aż pod Osiedle
Giszowiec, który jest kolejną unikatowa na skalę europejską kolonią robotnicza,
zbudowaną w latach 1906-1910 dla pracowników zakładów przemysłowych – głownie
kopalni „Giesche” (później „Wieczorek”). Kolonię zaprojektowali znani już nam Emil i Georg
Zillmannowie, wdrażając w życie ideały „miasta – ogrodu”. Mimo lat zmian, do dziś zachowały się
domy mieszkalne i obiekty użyteczności publicznej. Ponieważ nieopodal rozpoczęto
na początku XX wieku eksploatację węgla, jej władze postanowiły więc zbudować
tutaj duże osiedle robotnicze, głównie dla górników i kadry urzędniczej "Wieczorka". Ideą nadrzędną było to, żeby górnicy czuliby się jak u siebie w
domu, jak we wsi. Pierwszy etap budowy osiedla zamknął się w latach 1906-1910. Stanęły
wówczas najczęściej dwurodzinne parterowe domy mieszkalne, różniące się detalami
architektonicznymi. Dziś centrum Giszowca stanowi rozległy Plac Pod Lipami. Warto zobaczyć budynki które pamiętają jeszcze czasy Zillmanów, rozsiane po całym osiedlu. Dobrze się tu mieszka? - pytam panią lat około 50. "Bardzo dobrze. Ciągle jest to jedna z najspokojniejszych dzielnic Katowic, mimo że ciągle coś nowego budują. Dawniej były tu tylko takie zabytkowe chałupy, lecz lata 60 i 70 a wraz z nimi rozwój blokowisk spowodowały wyburzenie wielu zabytkowych budynków. Wiele z nich jest niezamieszkałych, wiele odkupiono i dziś tętni tam życie. Każdy jest wyjątkowy". Uważam, że komentarz sympatycznej pani jest wystarczającą zachętą, by tu zajrzeć.
|
Budynek Dawnej Pralni i Łaźni |
Po wojażach wokół, przenieśmy się do ścisłego centrum Katowic. Jednym z bardziej rozpoznawalnych symboli miasta jest Pomnik Powstańców Śląskich (zwany Skrzydłami), który odsłonięto 1 września 1967. Skrzydła
pomnika są trzy, każde symbolizuje kolejne powstania śląskie. Na odsłonięcie pomnika Powstańców Śląskich
tysiące ludzi przyszły z własnej woli, a nie dlatego, że im nakazano. A wtedy partyjnym władzom bardziej zależało na
szybkim rozwijaniu przemysłu i inwestycjach w regionie niż na kultywowaniu
pamięci tych, którzy walczyli o jego polskość. Problemem pozostawały pieniądze.
Pomnik kosztował wówczas ogromne pieniądze. Gospodarz (tak go nazywano) województwa, Jerzy Ziętek, cierpliwie i
konsekwentnie zabiegał o dofinansowanie przedsięwzięcia w stolicy. Ostatecznie
stanęło na tym, że pomnik Powstańców Śląskich będzie darem Warszawy dla Śląska.
Pomysł zyskał przychylność wielu warszawiaków, którzy dobrze pamiętali, jak
wielką pomoc po II wojnie okazali zburzonej stolicy właśnie mieszkańcy Śląska.
Tuż za Pomnikiem Powstańców stoi Spodek, kultowy obiekt na terenie
Katowic, którego budowę ukończono w 1971 roku. Wokół Spodka powstało wiele opowieści.
Jedna z ciekawszych dotyczy oddania hali do użytku. Otóż – ze względu na
charakterystyczny kształt i małą powierzchnię styczną z gruntem – konstruktorzy
do końca nie mieli pewności, czy hala nie zawali się po wpuszczeniu do niej
widzów. Tuż przed otwarciem zaproszono więc 4 tysiące żołnierzy, których
zadaniem było skakanie i tupanie ile sił w nogach. Test się udał, konstrukcja
wytrzymała. Nie muszę dodawać, że odbywają się tutaj takie wydarzenia, jak
koncerty gwiazd muzyki, festiwale czy targi, wydarzenia ekonomiczne. Nieopodal
Spodka trwa budowa biurowca KTW II, który ma być najwyższym budynkiem Katowic
mierzącym 133 metry. Wieżowiec będzie miał 31 pięter. Tym samym przewyższy poczciwego Altusa o 8 metrów. Póki co, budowa idzie pełną parą. Na razie obiekt przypomina mniej więcej, jakby ktoś nieudolnie grał w Tetris. Nie
zapomnijmy także o jednym z największych budynków mieszkalnych w Polsce, Superjednostce zaraz obok. Kolos ma 187 metrów długości i mieści 764 mieszkania! Polecam dokument "Superjednostka" Teresy Czepiec z 2014 roku, która w niemym obrazie ukazuje życie mieszkańców tego giganta.
|
Spodek. Po prawej budowany wieżowiec KTW II |
|
Superjednostka |
|
Rynek po rewitalizacji robi wrażenie przestrzenią |
|
W centrum |
Miejscem bardzo ważnym dla Katowic jest teren Kopalni
Wujek. Działa tam swoiste muzeum pamięci 9 górników, zastrzelonych przez ZOMO 16
grudnia 1981 r. Muzeum prowadzone jest przez Śląskie Centrum Wolności i
Solidarności, a po wnętrzach oprowadzają świadkowie historii – górnicy, którzy
brali udział w historycznym strajku i byli obecni podczas pacyfikacji Stanisław Płatek i Antonii Gierlotka. Obecnie obiekt przechodzi gruntowny remont i ma być ponownie otwarty na 40 rocznicę masakry górników, czyli 16 grudnia tego roku. Powiększona ma zostać przestrzeń wystawiennicza. Póki co, niejako na zachętę przed Dyrekcją Kopalni prezentuje się czołg T-55, który brał udział w pacyfikacji Wujka w 1981 roku. Miejsce skłania do surowej refleksji, jest mocno przygnębiające, zwłaszcza że winnych otwarcia ognia do górników skazano dopiero 28 lat później, w 2009 roku. Niech ten wpis będzie moim hołdem dla poległych, ja na pewno tu wrócę.
A teraz miejsce, w które aż trudno uwierzyć że znajduje się praktycznie w centrum Katowic. Wkraczamy na chwilę w inny świat - miejsce brudne, nieprzyjazne mówiące niskim, zachrypniętym głosem: trzymaj się z daleka. Chodzi o zabytkową parowozownię (lokomotywownię) na Załężu. Są tutaj dwie hale lokomotyw, wieża wodna, budynki
gospodarcze oraz obrotnica. Jest też potłuczone szkło, które trzeba omijać, śmieci, wszelkie znaki ostrzegawcze i nastrój grozy. Obiekty popadają w ruinę i są systematycznie rozkradane. W środku już rozpoczął się demontaż możliwych do
wyniesienia na sprzedaż elementów jak np. kaloryfery. Po tym, jak wycofano
ostatnich ochroniarzy (jeden z nich miał być pobity) następuje sukcesywna
degradacja miejsca. Potencjał turystyczny ma jednak ogromny. Powstało nawet stowarzyszenie, które chce uratować zabytkowe
obiekty, jednak bez pomocy miasta grupa zapaleńców niewiele może. Smutne te widoki, przerażające ale i...piękne
|
Ostatnie miejsce na miły spacer. Centrum Katowic |
Będąc w Katowicach nie można zapomnieć o kompleksie budynków Muzeum Śląskiego, znajdującym się na terenie dawnej Kopalni
Węgla Kamiennego Katowice, które wraz z innymi powstałymi tutaj instytucjami tworzy
Strefę Kultury – nowe centrum życia kulturalnego miasta. Kopalnia “Katowice” pracowała od trzeciego dziesięciolecia XIX wieku, aż do
końca stulecia ubiegłego. Łącznie wydobyła około 120 mln ton węgla. Pozostały po
niej charakterystyczne, zabytkowe budynki, spośród których duża część została
zbudowana jeszcze w XIX wieku, a poszczególnym gmachom nadano kształty
nawiązujące do budownictwa romańskiego i gotyckiego. To właśnie te tereny
pokopalniane zagospodarowało na swoją nową siedzibę Muzeum Śląskie. Główną
częścią kompleksu architektonicznego Muzeum Śląskiego stanowi ośmiokondygnacyjny
budynek, w którym aż 4 poziomy znajdują się pod ziemią. Na kondygnacji P-2
zobaczymy Galerię sztuki polskiej od 1800 do 1945 roku, Galerię sztuki polskiej
po 1945 roku, Galerię plastyki nieprofesjonalnej. Na kondygnacji P-4
prezentowane są moim zdaniem najciekawsze wystawy: Światło historii. Górny Śląsk
na przestrzeni dziejów. A najbardziej efektowna jest sala
lustrzana. Szkoda jedynie, że Muzeum Śląskie stało się ostatnio areną politycznych przepychanek...
|
Muzeum Śląskie |
|
Sala Lustrzana |
|
Kolekcja MŚ |
Katowice - a jak - jest miastem małych ulicznych arcydzieł zwanych muralami. Wybrałem jeden z tych niesamowitych, iluzjonistycznych murali, a mowa o muralu "Sterowiec", który znajdziemy przy ul. 3 Maja. Warto przyjrzeć się dokładnie, podejść i zobaczyć, że ściana na której przebija się sterowiec i płynie wodospad jest...całkowicie płaska. Sprawdziłem, WOW.
Katowice. Miasto do którego mam szczególny sentyment. Miasto niedoceniane, wręcz marginalizowane. Ale - jak to często bywa - diabeł tkwi w szczegółach. I te szczegóły robią tę różnicę. Miasto węgla? Miasto różnorodności, bogatej oferty kulturalnej, gastronomicznej i rozrywkowej. Jako bonus kilka luźnych zdjęć stolicy województwa śląskiego.
TEKST I ZDJĘCIA: Marcin Bareła, Marzena Bareła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz