|
Aleje NMP, w tle Jasna Góra |
Częstochowa to miasto, które łatwo wrzucić w jedną z tych
znanych szufladek pod tytułem: miejsce kultu maryjnego, co dla miejsca niezwykle
różnorodnego zarówno pod kątem turystycznym, kulturowym jak i przemysłowym jest
wielce krzywdzące. Dwustutysięczna Częstochowa, przecięta Wartą ma znacznie więcej do
zaoferowania ponad symbol kraju - Klasztor Jasnogórski, czy Aleje Najświętszej
Maryi Panny. W niniejszym wpisie skupimy się na Częstochowie jako mieście o
rodowodzie przemysłowym, ale nie tylko…
|
Zabudowania Elanex-u |
Częstochowa chwali się 800 – letnią tradycją, choć proces
formowania się przyszłego miasta przebiegał długimi etapami. Na początku była
tutaj osada, której rozwojowi sprzyjało położenie na styku Małopolski i
Wielkopolski, bo miasto historycznie należało właśnie do Małopolski, przez
wieki będąc częścią województwa krakowskiego.
W 1357 roku Kazimierz III zwany Wielkim lokuje miasto, które już wtedy najprawdopodobniej
miało swoją (prywatną) hutę żelaza. Złoża
rudy żelaza na Częstochowskim Obszarze Rudonośnym występują wzdłuż zachodniego
stoku pasma Jury. Ciągną się one od Zawiercia aż po Wieluń. Nic dziwnego, że na
przestrzeni wieków powstawały w tym regionie kuźnice, a wraz z rewolucją
przemysłową i rozwojem kolei także większe zakłady, zatrudniające nawet po kilkaset osób. Równolegle,
rozwijał się tutaj przemysł włókienniczy, co niegdyś stawiało Częstochowę
niemal na równi z Łodzią…
|
Stare Miasto, ul. Mała. Niektóre z tych kamienic pamiętają czasy zaborów
|
|
Ul. Mokra. W tle widoczna Bazylika Archikatedralna
|
|
Filia...pieczywa?
|
Zalążkiem miasta jest tzw. Stara Częstochowa, ulokowana nad Wartą i wokół jej dopływu (Stradomka). Dogodna lokalizacja u zbiegu szlaków handlowych,
stwarzała doskonałe warunki do wymiany towarowej, rozwoju rzemiosła oraz
drobnej przedsiębiorczości. Paradoksalnie, wiek XIX, kiedy miasto było w części
zaboru rosyjskiego, nastąpił okres dynamicznego
rozwoju przemysłowego. Najpierw, w 1826 roku połączono Starą i Nową
Częstochowę, poprzez wytyczenie Alei Najświętszej Maryi Panny (wtedy zwaną
Alejami Ulicy Panny Maryi), jako głównej arterii miasta i łącznika Starego
Miasta z Jasną Górą. Jednak głównym
silnikiem napędowym rozwoju przemysłowego było oddanie do użytku odcinka
Kolei Warszawsko – Wiedeńskiej, Częstochowa – Piotrków w 1846 roku. To
wydarzenie dało podwaliny pod duże przedsiębiorstwa, jak Fabryka Zapałek w
1882; Fabryka Wyrobów Jutowych „Stradom” w 1883, liczne odlewnie żelaza, koniec końców - Huta Bernarda Hantke, dziś Huta Częstochowa w dzielnicy Raków,
oddana do użytku w 1902 roku.
My jesteśmy jednak u ujścia Stradomki do Warty. Tutaj w roku
1889, z inicjatywy trzech francuskich przedsiębiorców, pomiędzy ul. Krakowską,
Ogrodową i rzeką Stradomką, wybudowano Przędzalnię Wełny Czesankowej „Motte” -
późniejszy „Elanex”. Zakłady składały się z sortowni, pralni wełny,
przygotowalni i przędzalni właściwej. Projekt fabryki i powiązanego z nią
osiedla, nawiązujący do staropolskiego układu folwarków, przygotował jeden z
najwybitniejszych polskich architektów − Edward Lilpop. W okresie największej
świetności, fabryka liczyła 57 tys. wrzecion i zatrudniała ponad 2500 osób. Zmiany ustrojowe i napływ tanich produktów z
zagranicy, przyczynił się do powolnego rozkładu Elanexu, który ostatecznie zatrzymał produkcję 31 stycznia 2003 r. Pokaźny kompleks
fabryczny przyciąga uwagę przepiękną zabudową, strzelistym kominem i ciekawą
wieżą ciśnień. Kompleks zdobi również obiekt administracyjny (Willa Dyrektora) i Pałac Mottego,
utrzymany w konwencji neogotyku, choć dziś troszkę zaniedbany. Obecnie jest to zwykła
kamienica, w której mieszkają zwykli ludzie. Ale jaki kawał historii...
|
Pałac Mottego, ul. Krakowska |
|
Jedna z wielu uroczych kamienic
|
|
I jeszcze
|
Elanex jest dziś w likwidacji, na sprzedaż. Konieczność włożenia gigantycznych pieniędzy w niszczejące budynki zniechęca niedoszłych kupców, choć miejsce potencjał ma ogromny. Jakkolwiek, część magazynów dostała drugie życie - została wynajęta
przez drobnych przedsiębiorców, ale z kolei ci, zapytani przeze mnie o swoją przyszłość zgodnie
przyznali, że miejsce czeka nieuchronny koniec i większość z nich szuka innego
lokum. Przechadzając się po zabudowaniach pofabrycznych trudno nie poczuć ducha
czasu. Jest klimatycznie, mrocznie momentami miałem wątpliwości, czy wyciągać
aparat. Wokół ceglanych zabudowań krążą podejrzane typy, tu stoi jakiś
rozklekotany gruchot a gdzie indziej dwóch osiedlowych przenosi coś, co idzie prawdopodobnie
na złom. Brakuje jeszcze, żeby jakiś pitbul wyskoczył zza winkla...
|
Brama powitalna. Gdzieś w tych biurach urzęduje dziś jedynie syndyk
|
|
Czasem miałem wątpliwości, czy wyciągać aparat... |
|
Niewykorzystany potencjał
|
|
Czy ktoś uratuje budynki?
|
|
Czas się tutaj zatrzymał, jak ten zegar.
|
|
Obiekty Elanexu. Po prawej budynek administracji tzw. Willa Dyrektora
|
Całe Stare Miasto jest klimatyczne i pełne reliktów
przeszłości. Idąc ulicami Małą czy Mokrą, można przypuszczać, że niektóre
kamienice pamiętają czasy zaborów, a kocie łby na ulicy jak stały wtedy, tak
stoją do dziś. Wiele obiektów jest remontowanych, ale coś co przynosi nową
jakość, niestety często zabija wartość zabytkową i urok. Idąc ulicami Stawową dochodzimy do Ogrodowej,
gdzie stoi budynek Fabryki Zapałek „Zapałczarni”. Kto nie pamięta słynnego
czarnego kota z opakowania zapałek tutaj produkowanych? Będąc w środku, można
poczuć jak czas dosłownie stanął w miejscu. Urządzenia są pełne zapałek
gotowych do zapakowania i wysyłki w świat… Niestety, od 2010 roku zakład już nie
produkuje, jednak wnętrza można zwiedzić w ramach Muzeum Produkcji Zapałek. Atrakcją jest jeden z najstarszych
zachowanych w Polsce filmów,
przedstawiających początki zakładu. Dodatkowo, ulica Ogrodowa oferuje klimatyczne kamienice
ceglane, pełne detali architektonicznych.
|
Jedna z ładniejszych kamienic
|
|
Tak "wita" częstochowska zapałczarnia
|
|
Ul. Ogrodowa
|
Reliktów przeszłości ciąg dalszy. Idąc Ogrodową w kierunku
torów aż rzucają się w oczy gigantyczne ruiny po fabryce Polgal. Kiedyś
produkowano tutaj igły, guziki i inne wyroby galanteryjne, ale od kilkunastu
lat obiekt popada w ruinę, w czym przez lata pomagali złomiarze i amatorzy
mocnych wrażeń. Czasem zbyt mocnych. W
2016 roku, kilkunastoletnia dziewczyna spadła z dachu do szybu wentylacyjnego i
zginęła.
|
Polgal |
|
Zabezpieczenia i tak nie powstrzmują miłośników urbexu |
Wspominałem już, że uruchomienie odcinka Kolei
Warszawsko-Wiedeńskiej było jak tlen na
ogień rozgrzewającego się pieca gospodarczego Częstochowy. Dziś jedyną
pozostałością dawnych zabudowań dworcowych jest XIX - wieczna konduktorownia, w
której mieści się Galeria Regionalnego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych.
|
Konduktorownia
|
A kawałeczek dalej, idąc ulicą Piłsudskiego w stronę Alei NMP mamy słynną Aleję Frytkową, która okres świetności przeżywała na przełomie ostatniego stulecia. Pamiętam dobrze, jako student nieistniejącej dziś Wyższej Szkoły
Hotelarstwa i Turystyki ogromne kolejki przed licznymi budkami, oferującymi
przede wszystkim frytki. Kiedyś frytki można było kupić za 50 groszy (!) za 100
gram, dziś nadal są tanie – 2 zł za 100 gram, ale klimat i smak nie jest już
ten sam. Wiele budek nie przetrwało próby czasu (w tym najsłynniejsza chyba,
Gucio), natomiast te które pozostały mogą wkrótce także zniknąć. Właściciel
jednej z nich przyznał, że prowadzenie działalności w miejscu, gdzie tuż obok
buduje się wielkie centrum przesiadkowe, przestaje się opłacać. Dodajmy
pandemię oraz wysoki czynsz najmu...Ja oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie
zamówił 300 gramowej porcji, którą z nutką nostalgii pochłonąłem, wspominając
stare czasy.
|
Aleja Frytkowa - masa wspomnień
|
|
Kultowa buda "Gucio"
|
Na koniec, w ramach przeciwwagi przedstawiam kolejną odsłonę Częstochowy, jako miasta murali. Faktycznie, jest ich wokół centrum niemało, co umila pobyt (zwłaszcza) nieświadomemu turyście. Najsłynniejszym muralem jest ten mieszczący się tuż przy wejściu na Dworzec Główny PKP. "Strażnik Czasu" to wybitne dzieło częstochowianina Tomasza Sętowskiego, utrzymane w duchu realizmu magicznego. Kończąc ten post, jednocześnie otwieram nowy, w którym opowiem o Częstochowie kulturalnej. Tymczasem murale na zdjęciach:
|
Strażnik Czasu 1
|
|
Strażnik Czasu 2 |
|
Strażnik Czasu 3
|
|
Rust
|
|
Wieża Babel |
|
Muzeum Wyobraźni
|
|
Oko Cyklopa
|
|
Oko Cyklopa
|
|
Tramwaj
|
|
Janosik
|
Tekst i zdjęcia: Marcin Bareła
Witam. Bardzo ciekawie napisany tekst. Szczególnie spodobało mi się użyte porównanie "było jak tlen na ogień rozgrzewającego się pieca gospodarczego" takie wywodzące się z przemysłu, czyli tradycji tego miasta. Duże wrażenie robią też murale, które dla niektórych mogą się kojarzyć z wandalizmem. Jednak trzeba tu umieć odróżnić sztukę od chuligaństwa. Ubolewam nad tym, że wiele fabryk upadło i przez to ludzie stracili miejsca pracy. Chyba jednak Częstochowa ostatnimi czasy staje się bardziej miastem turystycznym niż przemysłowym. Myślę, że włodarze miasta powinni bardziej postawić na rozwój infrastruktury pod kątem przemysłu, aby tym samym móc przyciągnąć przyszłych inwestorów. Biorąc przykład z innych miast dobrym pomysłem, mogłoby być wydzielenie obszaru na jedną dużą częstochowską strefę ekonomiczną. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń