sobota, 28 grudnia 2024

Kraków, listopad 2024

 Wreszcie, po ponad 10 latach funkcjonowania niniejszego bloga, znalazło się nań miejsce na opis Krakowa, w którym byłem przez te 10 lat kilkadziesiąt razy! Okazja jest jednak wyjątkowa - nieczęsto bowiem zdarza się być tam rodzinnie, a taka sposobność zdarzyła się na przełomie października i listopada tego roku. O mieście napisano już tak wiele, że chyba nie da się więcej. Jednak dołóżmy do tej historii swoje trzy grosze. Zapraszamy zatem na krótkie podsumowanie tejże krótkiej, ale intensywnej wyprawy!

Widok na Wisłę z Kładki Ojca Bernatka

MUZEUM WITRAŻU

Miejscem, które zdecydowanie zrobiło na nad duże wrażenie jest Muzeum Witrażu, mieszczącego się w siedzibie historycznego studia witrażowego Żeleńskich. Powstałe w 1902 roku, prze lata tak rozwinęło skrzydła, że swoje ślady zostawili tutaj m.in. Wyspiański czy Mehoffer. Dziś Muzeum, przez jego edukatorów, niezwykle ciekawie prezentuje proces twórczy ogromnych witraży, od małych kawałków szkieł, które niczym barwne puzzle łączy się w wielkie formy, barwienie i wypalanie w ogromnym piecu. Proces dosyć mozolny i precyzyjny, ale dzieciom podobało się na tyle, że Gosia stwierdziła, że "chce w przyszłości pracować tutaj". Poniżej kilka zdjęć z wizyty:







KAMIENIŁOM LIBANA & KOPIEC KRAKA

Kto by pomyślał, że dosłownie 4 km od centrum Krakowa, znajduje się teren godny najdzikszych miejsc na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej. Mowa o Kamieniołomie Libana, założonym jeszcze w 1873 roku. Zanim o kamieniołomie, wycieczkę zaczynamy od pełnego zadumy marszu przez teren byłego obozu KL Plaszow. Mijamy m.in. Szary Dom - obozowy biurowiec i areszt w jednym, by przejść wzdłuż - zniszczonego podczas wojny, starego cmentarza żydowskiego. Następnie docieramy trochę dzikimi ścieżkami na kapitalny punkt widokowy na Kamieniołom Libana - tutaj Niemcy w czasie wojny założyli obóz karny, gdzie zsyłano młodych "gniewnych" do wyniszczającej pracy przy wydobywaniu kamienia wapiennego na potrzeby przemysłowe i drogowe. Patrząc z góry na pionowe ściany skalne człowiek nie dowierza, że wykończeni głodem i pracą ludzie mogli wykrzesać z siebie jakiekolwiek siły, by kilofami, ręcznie rąbać kawałki wapienia. Podobnie, przechodząc przez teren obozu KL Plaszow, człowiek nie dowierza, że można się tak znieczulić na krzywdę, by zabić z balkonu własnej rezydencji kilkaset osób z wiatrówki - co robił "dla sportu i przyjemności" niemiecki zbrodniarz, komendant obozowy Amon Goth (szczęśliwie jego dopadła po wojnie sprawiedliwość). Teren byłego obozu, oraz kamieniołomu Libana posłuży wiele lat później, w 1993 roku jako sceneria filmu "Lista Schindlera" Spielberga. Kilka zdjęć jako przerywnik:

Zdjęcie tego nie odda, ale przepaść jest ogromna

Rdzewiejąca infrastruktura kamieniołomu

Stary Cmentarz Żydowski

W ciszy i zadumie docieramy dzikimi szlakami pod Kopiec Kraka. W najwyższym punkcie masywu Krzemionek, na wzgórzu Rękawka, naprzeciw kościoła św. Benedykta (na wzgórzu Lasota), wznosi się kopiec legendarnego założyciela Krakowa, księcia Kraka. Jest to najstarszy z pięciu krakowskich kopców, ale nadal niewiele wiadomo o genezie jego powstania i kiedy dokładnie powstał. Pomimo dosyć mocno zaawansowanych prac archeologicznych w XX wieku, mimo znalezisk - o kopcu wciąż więcej nie wiadomo, niż wiadomo. Miejsce kultu pogańskiego, cmentarzysko minionych epok, a może wielka spiżarnia? Na pewno wiadomo, że z kopca, wysokiego na 16 metrów od podstawy widać doskonale m.in. Wawel i Stare Miasto, ale także południe Krakowa, więc jest to doskonały punkt widokowy. Co ważne - nie ma tutaj dzikich tłumów (a przynajmniej nie było podczas naszej wizyty).




SMOK CO KROK

Duży, zjarany i nieco leciwy już Smok Wawelski od 22 listopada 2023 roku już nie jest sam. Tego dnia właśnie, w siedmiu punktach Krakowa zamontowano pierwsze "smoczki", w ramach projektu "Smok co Krok". Projekt zgłosili sami mieszkańcy, w ramach tzw. budżetu obywatelskiego. Zatem Kraków poszedł śladami m.in. Wrocławia (krasnale) czy Katowic (beboki). Małe (60 cm), sympatyczne, niegroźne - warto do nich podejść i poznać miejsce z nimi związane (miejscówki i nazwy smoków nie są przypadkowe). Osobiście podoba mi się lokalizacja smoków - stanęły one w nieoczywistych dzielnicach Krakowa (Podgórze, Grzegórzki, Piasek), co zachęca turystę do odejścia od znanych na pamięć miejsc wokół Starego Miasta. Jest to na pewno fajna promocja miasta, niestety wandale już uszkodzili m.in. Smoka Sportowca. Warto dodać, że figurki zostały zaprojektowane przez Andrzeja Mleczkę i Edwarda Lutczyna. Zobaczcie parę smoczków na zdjęciach:

Smok Astronom

Smok Filmowiec

Smok Fotograf

Smok Geodeta

Smok Lekarz

Smok Sportowiec

Smok Wodny

Smok z Latawcem

Smok z Metrem

Smok Żołnierz

 MUZEUM OBWARZANKA

Częścią naszego pobytu w Krakowie była wizyta w Żywym Muzeum Obwarzanka. Jest to miejsce idealne dla całych rodzin, ponieważ od razu zabieramy się do pracy, tworząc własnego obwarzanka. Kiedy nasz warkocz jest wypiekany, na ekranie pojawia się animowany film o historii krakowskich obwarzanków. Na koniec każdy dostaje swój wypiek i dyplom czeladnika.  Zatem na nudę nie ma tutaj miejsca. Warto.





KAZIMIERZ & PODGÓRZE

Na koniec kilka słów o dwóch miejscach, po których spacerowaliśmy: Podgórze oraz Kazimierz. Podgórze to mocno niedoceniona, ale całkiem urocza dzielnica, założona przez zaborców austriackich w 1794 roku, jako samodzielny twór, połączony z Krakowem na początku 20 wieku. Dzielnica ma ładny, trójkątny rynek, który wieńczy przepiękny, neogotycki Kościół św. Józefa. Dużo tutaj zieleni, przyjemnie się spaceruje. Dodatkowo, to właśnie na Podgórzu znajduje się najstarszy cmentarz w Krakowie. W 1941 roku, w starej części Podgórza powstało getto krakowskie, którego dzisiejszymi pamiątkami są m.in. Plac Bohaterów Getta oraz fragmenty murów.

Kazimierz  z kolei to dawne samodzielne miasto, założone przez króla Kazimierza III, zwanego Wielkim. Powodów zbudowania odrębnego miasta pod Krakowem było wiele. Jeden z nich - król miał na pieńku z mieszczanami krakowskimi, chciał zatem stworzyć miasto które swoim rozmachem miało przewyższyć sam Kraków. Tak się jednak nie stało, z czasem Kazimierz - jak inne dzielnice - zostały przez Kraków wchłonięte w swój obszar. Dziś warto pospacerować zabytkowymi ulicami i uliczkami, aczkolwiek akty wandalizmu (grafitti) są tutaj widoczne jak nigdzie indziej w Krakowie. My byliśmy m.in. w Pasażu Schindlera, który posłużył na słynną scenę z filmu Spielberga. 



Podgórze, Kościół św. Józefa


Podgórze, ul. Józefińska




Podgórze, Plac Bohaterów Getta


Pasaż Schindlera na Kazimierzu



Na koniec kilka luźnych zdjęć z kolorowego, jesiennego Krakowa. Powodów, by wrócić do tego miasta jest zawsze ogrom. Myślę, że kolejna wyprawa prędzej niż później.


 







Tekst i zdjęcia: Marcin Bareła

niedziela, 20 października 2024

Szlak Orlich Gniazd (pieszy), marzec - październik 2024

 

Zamek w Rabsztynie

Oto Krótka relacja z wyprawy pieszym Szlakiem Orlich Gniazd (w dalszej części będę opisywał skrótem SOG). Trasa o długości ponad 165 km przebiega - zgodnie z nazwą - wokół średniowiecznych zamków (w większości ich ruin), a sam szlak wziął nazwę od gniazd, które orły budują na stromych i niedostępnych skałach. Całość podzieliłem na 6 etapów, ale licząc z "podetapami" pokonanymi w odrębnych mniejszych wyprawach, trasę mogę rozdzielić w sumie na 10 odcinków: 

1 odcinek Częstochowa-Olsztyn

2 odcinek: Olsztyn- Ostrężnik

3 odcinek: Ostrężnik-Bobolice

4 odcinek: Bobolice - Podlesice

5 odcinek: Podlesice - Żerkowice

6 odcinek: Żerkowice - Podzamcze

7 odcinek: Podzamcze - Bydlin

8 odcinek: Bydlin - Rabsztyn

9 odcinek: Rabsztyn - Prądnik Korzkiewski

10 odcinek: Prądnik Korzkiewski - Kraków

 

Ja i mój mały towarzysz na trasie

NAJCIEKAWSZE fragmenty trasy:

Trasa ogółem jest dosyć urozmaicona, średnio-trudna, momentami dużo piasków (zwłaszcza okolice Rabsztyna). Są miejsca oczywiste, jak Złoty Potok czy Ojcowski Park Narodowy, lecz w tej części chciałbym wyróżnić 3 nieoczywiste miejsca:

1 - Wąwóz w Dworskim Lesie (między Karlinem a Żerkowicami). Wąwozów i wąwozików na Jurze jest sporo, także na SOG spotkamy kilka (choćby koło Smolenia czy Trzebniowa), jednak ten w Dworskim Lesie także miło zaskakuje. Najpierw, po krótkiej ale trudnej wspinaczce z drogi w Żerkowicach, przechodzimy przez polanę z pięknymi widokami na płn-wschód, aż docieramy do bukowego lasu, ścieżka wiedzie tuż nad dosyć głębokim miejscami wąwozem. Jest mega klimatycznie, dosyć mrocznie. Krótki (tylko 1 km), ale naprawdę warty uwagi odcinek.

Dworski Las

2 - Między Górą Koronną a Swawolą. Nieświadomy terenu turysta, po przejściu przez centrum Ojcowa aż do Bramy Krakowskiej pomyśli, że już nic go nie zaskoczy. Ale to nie koniec cudów. Tuż za źródełkiem Miłości, odsłaniają się skały Góry Koronnej w pełnej krasie. To jeden z najbardziej spektakularnych widoków na całym szlaku! Dalej jest równie pięknie - szlak wiedzie cały czas wzdłuż Prądnika, w wąwozie spowitym stromymi zboczami, porośniętymi lasem liściastym. Widok jesienią w słoneczny dzień jest powalający. Tutaj też odpoczywamy od tłumów w centrum Ojcowa, cisza i spokój wzmacniają efekt. Po drodze mijamy klimatyczne kwatery np. Dom w Kwiatach czy stylowe kawiarnie z pięknymi widokami, jak Niezapominajka. Sielanka trwa aż do Prądnika Korzkiewskiego i kończy się w przysiółku Swawola. Ten spektakularny, niemal sześciokilometrowy odcinek skutecznie ładuje akumulatory na końcowe kilometry Szlaku Orlich Gniazd.

Góra Koronna

3 - Wąwóz Kwietniowe Doły w Giebułtowie. Niewiele, ponad pół kilometra trasy, trochę przypominającej wąwóz w Dworskim Lesie. Gdy po pokonaniu kilku kilometrów asfaltem, z Krakowem na coraz bliższym horyzoncie, wydaje się że nic już nie zaskoczy, to akurat - właśnie jak zaczyna się Giebułtów - czeka nas niespodzianka. Ekstremalny wręcz odcinek, gdzie ocieramy się o strome zbocze głębokiego na kilkadziesiąt metrów wąwozu. Kiedyś przejście tędy było wręcz niebezpieczne - ale kilkanaście lat temu utwardzono ten odcinek i dziś jest już ok, lecz ten niewiele, ponadpółkilometrowy odcinek robi ogromne wrażenie i jest ostatnim bastionem dzikości SOG. Po wyjściu na górę, aż do Krakowa w 90% będzie już asfalt i coraz wyraźniejsze oznaki cywilizacji.

 

Wąwóz Kwietniowe Doły

A teraz - dla równowagi - kilka fragmentów, które można by spokojnie wrzucić do przysłowiowego kosza:

1: Kusięta. Szlak Orlich Gniazd na Odcinku Kusięta - Olsztyn z niewyjaśnionych logicznie przyczyn omija Góry Towarne i przebiega w większości przy...ruchliwej drodze o bardzo skąpym poboczu. Efekt: konieczność skoku do rowu w sytuacji skrajnej. Dobry odcinek dla piechoty wojsk, ale dla turysty niekoniecznie. Zdjęcie - zrzut z mapy dla uwagi:

 


2: Podzamcze. Być może kandydat do turystycznego absurdu Jury: szlak obchodzi Zamek Ogrodzieniec od wschodu, kierując się na Czubatkę (tutaj jest ok) i zamiast prowadzić przy pięknych skałach w kierunku Soczewki...odbija na teren Hotelu Poziom 511, prowadząc przez siłą rzeczy posesję prywatną, a więc wędrujemy sobie omijając wypoczywających gości hotelowych, by na parkingu odbić w kierunku winnicy hotelowej. Tutaj szlak nagle ginie, nie wiadomo jak iść. No naprawdę gratulować wyboru trasy, po prostu geniusz (sam hotel niczego sobie). Poniżej zrzut mapy tej części szlaku:



3: Rabsztyn. Kolejny fragment dla wojska. Ścieżka w pewnym momencie przebiega przez przejazd kolejowy, następnie kieruje pieszego na...ruchliwe rondo, zatem trzeba przejść poboczem i uważać, żeby nie wpaść do dosyć głębokiego rowu. Ja szedłem - ze względów bezpieczeństwa - po drugiej stronie, więc ów rów musiałem w pewnym momencie pokonać. To nie koniec - za chwilę szlak każe przeciąć jezdnię, z tym że nie ma pasów - trzeba więc przebiegać. Rozumiem, że drogi się pozmieniały i ruch się zrobił, ale wystarczyłoby szlak poprowadzić przez tunel pod torami LSH jakiś km dalej. Zdjęcie własne z trasy:


Jesteśmy przed rowem dla bezpieczeństwa 

Rzeczony fragment na mapie. Najpierw tory, potem rów

To tyle refleksji. Polecam Szlak Orlich Gniazd - jest to trasa dająca przedsmak gór, a jednocześnie pozwalająca zachwycać się urokami miast. Tutaj spotkacie 11 ruin zamków jurajskich, tutaj będziecie zmagać się z wodą, piachem, ale jednocześnie podziwiać wąwozy, piękne buczyny, wspaniałe bory. Nie dziwi więc - pomimo mankamentów - że SOG zdobył Złoty Certyfikat Polskiej Organizacji Turystycznej na najlepszy produkt turystyczny kraju.

 





Tekst i zdjęcia: Marcin Bareła